Wytrzeszczyłam oczy.Czy to działo się na prawdę?Czy on to powiedział?Niemożliwe.Ja nie wiem co mam powiedzieć.Przecież ja go nie lubię.Chociaż jest przystojny.Nie,przecież ja nie lubię takich kolesi.Już nie rozumiem.
-[T.W.I.]?
-Zamyśliłam się.
-Dasz mi tą szansę?-milczałam.Zapadła cisza.
-Zayn?
-Tak?
-Ja nie wiem.Nie wiem co mam myśleć.-chciała już iść.On złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Nie idź jeszcze-powiedział.Nasze twarze były tak blisko,że myślałam,że mnie pocałuje.
-Bym cię pocałował,ale obawiam się,że znowu dasz mi z liścia.
-Dobrze się obawiasz.
-Byś to zrobiła?
-Może?
-Tak czy nie?
-Jakby to wyglądało,jak wtedy to tak,a jeśli...
-Jeśli co?Powiedz.
-A jeśli byś się zapytał to...nie.
-To mogę?
-Nie-zrobił smutną minę,a ja zaczęłam się cicho śmiać.
-To jest takie zabawne?Ja ci pokarzę co jest zabawne.
Podszedł do mnie.
-Co chcesz zrobić?-wystraszyłam się trochę.
-Teraz naprawdę będziesz się śmiać-zaczął mnie łaskotać.Nie mogłam przestać się śmiać.
-Przestań!-wydusiłam przez śmiech.-nie!Proszę!
-Chciałaś się śmiać.
-Nie.
-Oj chyba tak.-Łaskotał mnie tak,że leżałam na trawie,a o stał nade mną.
-Koniec tego.
-Jeszcze nie-już nie wytrzymywałam,pociągnęłam go za rękę,a to spowodowało,że on leżał na mnie,a raczej podpierał się rękami.Czułam się niezręcznie.
-Wstań.
-Mi tak dobrze-obróciłam głowę i zobaczyłam rodziców za drzewem.Podniosłam trochę głowę i powiedziałam o tym Zaynowi.On wstało.
-Mamo chodź tu szybko!!
-Co ty robisz?
-Zobaczysz.-przybiegłam mama.
-Co się stało.
-Czemu tak szybko przyszłaś?
-szybko?
-Tak.
-Może i.Co się stało?
-Jak tak mogłaś.
-Co?
-Jak mogliście nas podglądać.
-Co ty mówisz?
-Tato widzę was!-za drzewa wyszedł tata.-myśleliście,że ja nie widzę.
-No..
-Dziękuję,że tak mi ufacie.
-Ufamy,ale chcieliśmy zobaczyć co robicie.
-Jak zawsze.-ominęłam rodziców i poszłam do domu.Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku,wpatrywałam się w sufit.
Usłyszałam otwierające się drzwi.Obróciłam głowę do ściany.
-Mogę wejść?-to był głos Zayna.
-Jasne-usiadł na łóżku.
-O co ci chodziło?-obróciłam się.
-Rodzice zawsze mnie pilnowali jak małe dziecko.Nawet jak miałam przyjaciółki.Stali pod drzwiami.Wkurza mnie to.
-Myślisz,że u mnie tego nie było.Byłem grzecznym nastolatkiem.Raz przyszłam do mnie dziewczyna,a oni stali pod drzwiami.Wtedy się wkurzyłem.Zrobiłem sobie tatuaże i kolczyki.Było trochę kłótni,ale odpuścili.Nie było mnie często w domu.
-Ja nie będę robić tatuaży,ani kolczyków.
-Nie musisz.Porozmawiaj z nimi.
-Dzięki za radę-przytuliłam go nawet nie wiem dlaczego.Spojrzałam się w jego czy było takie piękne i lśniły.On patrzył się w moje.przybliżyłam się do niego,a on do mnie.Nie wiem jak to wyszło,ale się pocałowaliśmy.
Wtedy nie myślałam co robię.Jakoś samo wyszło.Zayn wstało i zamknął drzwi na klucz.
-Żeby nikt nam nie przeszkodził.
-Ale...
-Cicho-położył palec na moich ustach i ponownie wbił się w nie.To było cudowne uczucie.Po chili leżeliśmy na łóżku.Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-To pewnie rodzice.
-Poczekają.
-Będą źli.
-I co z tego.-usłyszałam przekręcający się klucz w drzwiach.Zapomniałam mają zapasowy klucz.Szybko wstałam z chłopaka i usiadłam obok...
..............................................................................................
Dzisiaj trochę krótszy,ale mam nadzieję,że się spodoba :D
Czemu w takim momencie?Ciekawe co zrobią rodzice.Rozdział jest BOSKI!!!!
OdpowiedzUsuńKocham,kocham i jeszcze raz kocham tego bloga.
kocham czekam na nexsta
OdpowiedzUsuńkurwa musieli w tym momencie a myślałam że będzie +18
OdpowiedzUsuńsupcio czekam na nexsta
OdpowiedzUsuń