poniedziałek, 27 stycznia 2014

Imagin o Zayne cz.3

 Wytrzeszczyłam oczy.Czy to działo się na prawdę?Czy on to powiedział?Niemożliwe.Ja nie wiem co mam powiedzieć.Przecież ja go nie lubię.Chociaż jest przystojny.Nie,przecież ja nie lubię takich kolesi.Już nie rozumiem.
-[T.W.I.]?
-Zamyśliłam się.
-Dasz mi tą szansę?-milczałam.Zapadła cisza.
-Zayn?
-Tak?
-Ja nie wiem.Nie wiem co mam myśleć.-chciała już iść.On złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Nie idź jeszcze-powiedział.Nasze twarze były tak blisko,że myślałam,że mnie pocałuje.
-Bym cię pocałował,ale obawiam się,że znowu dasz mi z liścia.
-Dobrze się obawiasz.
-Byś to zrobiła?
-Może?
-Tak czy nie?
-Jakby to wyglądało,jak wtedy to tak,a jeśli...
-Jeśli co?Powiedz.
-A jeśli byś się zapytał to...nie.
-To mogę?
-Nie-zrobił smutną minę,a ja zaczęłam się cicho śmiać.
-To jest takie zabawne?Ja ci pokarzę co jest zabawne.
Podszedł do mnie.
-Co chcesz zrobić?-wystraszyłam się trochę.
-Teraz naprawdę będziesz się śmiać-zaczął mnie łaskotać.Nie mogłam przestać się śmiać.
-Przestań!-wydusiłam przez śmiech.-nie!Proszę!
-Chciałaś się śmiać.
-Nie.
-Oj chyba tak.-Łaskotał mnie tak,że leżałam na trawie,a o stał nade mną.
-Koniec tego.
-Jeszcze nie-już nie wytrzymywałam,pociągnęłam go za rękę,a to spowodowało,że on leżał na mnie,a raczej podpierał się rękami.Czułam się niezręcznie.
-Wstań.
-Mi tak dobrze-obróciłam głowę i zobaczyłam rodziców za drzewem.Podniosłam trochę głowę i powiedziałam o tym Zaynowi.On wstało.
-Mamo chodź tu szybko!!
-Co ty robisz?
-Zobaczysz.-przybiegłam mama.
-Co się stało.
-Czemu tak szybko przyszłaś?
-szybko?
-Tak.
-Może i.Co się stało?
-Jak tak mogłaś.
-Co?
-Jak mogliście nas podglądać.
-Co ty mówisz?
-Tato widzę was!-za drzewa wyszedł tata.-myśleliście,że ja nie widzę.
-No..
-Dziękuję,że tak mi ufacie.
-Ufamy,ale chcieliśmy zobaczyć co robicie.
-Jak zawsze.-ominęłam rodziców i poszłam do domu.Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku,wpatrywałam się w sufit.
Usłyszałam otwierające się drzwi.Obróciłam głowę do ściany.
-Mogę wejść?-to był głos Zayna.
-Jasne-usiadł na łóżku.
-O co ci chodziło?-obróciłam się.
-Rodzice zawsze mnie pilnowali jak małe dziecko.Nawet jak miałam przyjaciółki.Stali pod drzwiami.Wkurza mnie to.
-Myślisz,że u mnie tego nie było.Byłem grzecznym nastolatkiem.Raz przyszłam do mnie dziewczyna,a oni stali pod drzwiami.Wtedy się wkurzyłem.Zrobiłem sobie tatuaże i kolczyki.Było trochę kłótni,ale odpuścili.Nie było mnie często w domu.
-Ja nie będę robić tatuaży,ani kolczyków.
-Nie musisz.Porozmawiaj z nimi.
-Dzięki za radę-przytuliłam go nawet nie wiem dlaczego.Spojrzałam się w jego czy było takie piękne i lśniły.On patrzył się w moje.przybliżyłam się do niego,a on do mnie.Nie wiem jak to wyszło,ale się pocałowaliśmy.
 
Wtedy nie myślałam co robię.Jakoś samo wyszło.Zayn wstało i zamknął drzwi na klucz.
-Żeby nikt nam nie przeszkodził.
-Ale...
-Cicho-położył palec na moich ustach i ponownie wbił się w nie.To było cudowne uczucie.Po chili leżeliśmy na łóżku.Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-To pewnie rodzice.
-Poczekają.
-Będą źli.
-I co z tego.-usłyszałam przekręcający się klucz w drzwiach.Zapomniałam mają zapasowy klucz.Szybko wstałam z chłopaka i usiadłam obok...

..............................................................................................

Dzisiaj trochę krótszy,ale mam nadzieję,że się spodoba :D

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Imagin o Zaynie cz.2

Rzuciłam zakupy na stół i weszłam do swojego pokoju.Trzasnęłam drzwiami.Położyłam się na łóżko i wpatrywałam się w sufit.Myślałam o tej akcji z Zaynem.Znam go nie cały dzień,a już go nie nienawidzę.To było super...nie co ja gadam to było okropne.
-[T.W.I] chodź na kolację.
-Już idę-wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę kuchni.Siedzieli tam moi rodzice,Zayn tylko nie to,i jego tata.Gdy tylko Zayn mnie zobaczył od razu się uśmiechnął.Zrobiłam sobie kanapkę i miałam zamiar iść.
-Usiądź z nami-powiedział mój tata.
-Nie,nie chce na kogoś patrzeć-spojrzałam się na Zayna.Podążyłam do mojego pokoju.Włączyłam laptop i położyłam się na łóżko.Po zjedzeniu kanapek podeszłam do okna,akurat odjeżdżali.Zayn zanim wsiadł do samochodu patrzał się w moje okno,a jak mnie dostrzegł uśmiechnął się i puścił oczko.Zasłoniłam zasłonę.Wzięłam moją piżamę i położyłam się do łóżka.Dostałam sms.




Odłożyłam telefon na szafkę i zgasiłam lampkę.Zasnęłam.


NASTĘPNY DZIEŃ
OCZAMI ZAYNA

 Przyjechaliśmy jak zwykle.Od razu zabrałem się do pracy,ponieważ było dużo tego.[T.W.I] też pracowała,co chwila spoglądałem na nią.Nie wiem co się ze mną dzieje.Patrze się na nią.Nigdy tego nie robię,to dziewczyny się patrzą na mnie.Zamyśliłem się i walnąłem sobie w palec.[T.W.I] się zaczęła śmiać,to było takie....takie...śliczne.Co się ze mną dzieje.Zabrałem się dalej do pracy.Nim się obejrzałem był wieczór.Musieliśmy jechać do domu.Pomachałem [T.W.I] i wsiadłem do auta.

TWOIMI OCZAMI

Obudziło mnie pukanie do drzwi.
-Śpie!.
-To pora wstać-wszedł nie kto inny jak Zayn.
-Wynoś się stąd-rzuciłam w niego poduszką.-Ruchy!!.
-Masz iść na śniadanie..
-Dobra,a teraz spadaj-wstałam z łóżka i poszłam do łazienki,szybko się ubrałam i poszłam do kuchni.
-Hej-ucałowałam mamę i tatę.-Dzień dobry.
-Mów mi Alan.
-Dobrze.Zrobiłam sobie kanapkę i wyszłam na dwór.Było bardzo ciepło.Poszłam do ogrodu i usiadłam pod drzewem,Siedziałam tam chyba z godzinę.
Weszłam do domu i oznajmiłam tacie,że idę do Nicol.Przebrałam buty i wyszłam.
Nicol czekała przed domem i gadała z Sarą.
-Nicol!-zawołałam.
-[T.W.I.]!-podeszłam do nich.
-No co tam?-zapytałam.
-Nudno.No gadaj.
-Co mam opowiadać?
-Co to za chłopak.
-Który?
-Ten co po ciebie przyszedł.
-Ten?Szkoda gadać.
-Mów.
-No dobra.Ma na imię Zayn.Pracuje u nas ze swoim tatą.
-Nie.Jego tata jest na zastępstwie.
-Ale masz fajnie.Widzisz go codziennie-rozmarzyła się Nicol.
-To nie jest fajne.
-Nie lubisz go?Przecież jest słodki.
-A jaki szmaciarz.
-No nie mów.
-Tak.Po tym jak przyszedł po mnie,wróciłam do domu i poszłam do pokoju-dziewczyny usiadły-wtedy znowu przyszedł Zayn i powiedział,że mam z nim iść do sklepu.Gdy wracaliśmy on zatrzymał się kawałek przed domem i mnie pocałował.
-Uuuuuuu!-krzyczała Sara
-Przestań!-szturchnęłam ją.
-Co zrobiłaś?
-Uderzyłam go w policzek,tak,aż został ślad.
-Auł!
-Pobiegłam do domu.
-Ale ci się fartnęło-powiedziała Nicol ja tylko przewróciłam oczami .
-Jak ci z nim nie wyjdzie to ja chętnie.Załatw mi jego numer.-powiedziała Nicol.
-Masz to jak w banku.
-Idziemy do Petera?-zaproponowała Sally
-Jasne-Peter to jej chłopak,pracuje w sklepie odzieżowym.Zawsze tam kupujemy.
Poszłyśmy w tamtą stronę.Na wejściu Sally przywitała się z Peterem.
-Wy chyba mnie kochacie-powiedział chłopak
-Czemu niby?
-Przychodzicie tu codziennie.
-Jedna osoba cię kocha-powiedziałam,Peter spojrzał Sally,ona się tylko uśmiechnęła.Podeszłam do wieszaków.Nagle dostałam sms.


-Dziewczyny muszę wracać.
-Skąd wiesz?
-Dostałam sms od Zayna.
-Masz jego numer.
-Raczej on ma mój.
-Podaj go.
-Jest zastrzeżony.
-Szkoda.
-Dobra idę.Pa.
-Idziemy z tobą.
-Nie,poradzę sobie.Wy kupujcie-wyszłam ze sklepu i poszłam w stronę domu.
Zobaczyłam w sklepie świetną sukienkę,musiałam tam wejść.Była w moim rozmiarze więc ją kupiłam.Gdy wyszłam ze sklepu zadzwonił do mnie zastrzeżony numer.Pewnie Zayn.
-Słucham.
-No idziesz czy nie?
-Zayn?
-A kto inny.
-Skąd masz mój numer?
-Dostałem.
-Od moich rodziców?
-Skąd wiesz?
-Wiem.
-Zapisz sobie mój numer.
-Nie.Ty nie dzwoń do mnie.
-Jeszcze ci się to przyda.
-Tak na pewno.
-Wracaj.
-No wracam.-rozłączyłam się.
Wyszłam ze sklepu.I poszłam na prawdę do domu.Przyszłam.I poszłam do pokoju,długo tam nie posiedziałam.Zawołała mnie mama,że mam pomóc w ognisku.Pozanosiłam wszystkie rzeczy i usiadłam do stołu.Po chwili doszła mama i Zayn z ojcem.Oczywiście Zayn usiadł obok mnie,ja się odsunęłam,a on przysunął.Wstałam i poszłam do taty.
-Pomóc w czymś?
-Nie,usiądź.
-Dobrze.
-Albo,weź talerz-podał mi go.Postawiłam na stole i tym razem usiadłam obok mamy.Zaczęliśmy jeść.Zjadłam swoją porcję i podziękowałam.Poszłam do ogrodu.Usiadłam pod drzewem i włączyłam sobie moją ulubioną muzykę.Patrzyłam się w niebo.Zamknęłam oczy,a gdy je otworzyłam zobaczyłam Zayna stojącego nade mną.Wyciągnęłam słuchawki.
-Co ty tu robisz?
-To samo co ty.
-Ja odpoczywam,a ty nie?-usiadł.
-Ja teraz też.-włożyłam słuchawki z powrotem.
-Czego słuchasz?
-Co się to obchodzi-on nic nie odpowiedział,tylko wyjął jedną słuchawkę i przystawił do swojego ucha.
-Lubie ich.
-Co za zbieg okoliczności.
-Pasujemy do siebie.
-I jeszcze czego.
-Czemu mnie tak traktujesz?
-Czyli jak?
-Nie zwracasz na mnie uwagi.Rozmawiasz tak jak byś chciała zwymiotować od samego patrzenia na mnie.
-Dziwisz się?
-Przepraszam.
-Co?Chyba się przesłyszałam.
-Przepraszam,że cię wtedy pocałowałem,to było tak odruchowo.
-No masz za co przepraszać.
-Wiem.Wybaczysz mi?
-Z niechęci tak.
-Na szczęście.Powiedz czemu mnie nie lubisz?
-Nie lubię chłopaków z tatuażami,kolczykami i którzy myślą że zdobędą każdą dziewczynę.
-Ja taki nie jestem.Te kolczyki to doczepiane,dla szpanu.Niektóre tatuaże da się zmyć.
-I co to zmieni.
-Nie wiem.
-Może mnie polubisz?
-Może.
-Muszę ci coś powiedzieć.
-Słucham.
-Ja...ja..nigdy tego nie mówiłem.
-No powiesz czy nie?
-No dobra.Ja...ja się....zakochałem.
-Nie to świetnie,ale dlaczego mówisz to mi?
-Bo to ty.
-Co?-zrobiłam duże oczy.
-Zakochałem się w tobie od tego pocałunku.Ciągle o tobie myślę,nie mogę się skupić.Nie mogę spać,bo śni mi się,że ci to powiem a ty mnie odrzucisz.
Zamurowało mnie.Co on powiedział??..

....................................................................................................
Jak wam się podoba ten rozdział?Mam nadzieję,że tak.
Zamawiajcie jakieś imaginy,co będę robiła gdy skończę ten?
Na razie żegnam się z wami.

Szablon by S1K