czwartek, 20 lutego 2014

Imagin o Zaynie cz.4

-Co wy tu robicie?-zapytał tata.
-Nie wasza prawa.
-Czemu zamknęliście drzwi?
-Chcieliśmy spokojnie porozmawiać.
-O czym?-dopytywał się tata.
-Daj im spokój-powiedziała mama,po czym wyszli.
-Musisz z nimi porozmawiać.
-Wiem o tym.
-To na czym skończyliśmy.
-Zayn już jedziecie-zajrzał tata.
-Już idę.Będę jutro-zwrócił się do mnie.Założył mi włosy za ucho i pocałował w policzek.Wyszedł.
Siedziałam chwilę bez ruchu,musiałam się oswoić z tą sytuacją.Po namyśle podeszłam do okna.Zayn wsiadał do samochodu,ale mnie zauważył.Pomachał do mnie ręką,ja tylko się uśmiechnęłam i zasłoniłam zasłony.Weszłam pod prysznic.Wzięłam długą gorącą kąpiel.To mi dobrze zrobiło.Ubrałam swoją piżamę i położyłam się do łóżka.
W nocy nie mogłam spać myślałam o Zaynie.O tym co się stało.Co ja mu jutro powiem.Że to był przypadek i poniosły nas emocje.On będzie smutny.Nie mogę tego zrobić.Ale ja go nie lubię.A ten pocałunek był taki...taki...słodki.Nawet z nim nie chodzę.Ciągle o nim myślę.Czyżbym się zakochała.Tylko nie to.
Było grubo po północy gdy zasnęłam.Rano obudziłam się szybko bym spała jeszcze dłużej gdyby nie samochód.

Wstałam,otworzyłam okno.Taki piękny dzień.Słuchałam jak ptaki śpiewają,jak drzewa szumią.Kocham takie poranki.Ocknęłam się i zobaczyłam Zayna stojącego pod oknem.Udałam,że go nie widzę i cofnęłam się.Zamknęłam okno.

Zeszłam na śniadanie,na szczęście nikogo nie było.Zrobiłam sobie szybko kanapkę i poszłam do pokoju.Miałam dzisiaj iść do Nicol.Napisałam jej,że nie przyjdę bo mam dużo pracy.Wolałam zostać w domu.

****
Do obiadu siedziałam w pokoju.Nie miałam ochoty na obiad,lecz mam mi go przyniosła.
-Mamo,zaczekaj.Muszę  tobą porozmawiać.
-Słucham-usiadła na łóżku.
-Nie wiem jak zacząć.
-Tak jak uważasz.
-Czyli tak.Nie chcę żebyście mnie pilnowali na każdym kroku.
-My ciebie pilnujemy?
-Tak.Ja już tak nie mogę.Ignorowałam to ale teraz koniec.
-To twój ojciec.Chce żebyś była bezpieczna.
-Wiem o tym-przytuliłam się do mamy.
-Widzę,że coś cię jeszcze gryzie.Mi możesz powiedzieć wszystko.
-Wczoraj wieczorem Zayn...powiedział,że mnie...kocha.
-To świetnie,
-Świetnie?
-Pasujecie do siebie.
-Ja nie wiem. 
-A ty go kochasz?
-Nie  wiem.Mam mieszane uczucia.
-Czyli go kochasz,ale jeszcze o tym nie wiesz.
-Tak można tak się da?
-No pewnie.Ja też tak miałam.Nienawidziłam twojego taty,zawsze podrywał inne dziewczyny.Później go pokochałam.
-Myślisz,że ja też tak będę miała.
-To zależy od ciebie.
-Dziękuję za rozmowę.
-Od tego jestem.A teraz idź się przewietrz i pomóż tacie.
-Dobrze-mama wyszła,a ja za nią.
Poszłam do taty do warsztat.
-Pomóc w czymś?
-Nie,możesz iść pomóc Zaynowi.
-Dobrze-nie poszłam do niego tylko do ogrodu.Usiadłam pod drzewem i zamknęłam oczy.Poczułam,że ktoś siada obok mnie.Ja nadal miałam zamknięte oczy. 
-Czemu mnie unikasz?-otworzyłam oczy.To był Zayn.
-Ja ciebie unikam?
-Tak.Co się stało.Czy to chodzi o wczorajszy dzień?
-Nie.
-Chyba tak-ja nic nie odpowiedziałam.-trzeba ci poprawić humor.
-Jak?
-Zobaczysz.Ale najpierw daj się zaprosić na kolację.
-Zapraszasz mnie na randkę?
-Nie.To będzie przyjacielska kolacja.
-No dobra.Może być ciekawie.
-Kolacja dzisiaj wieczorem.Będę po ciebie.-wstał-ubierz się ładnie-mrugnął do mnie i poszedł.
Muszę iść do pokoju i wybrać rzeczy.Szukałam i szukałam.Znalazłam ją wieczorem.Musiałam się szybko ubrać.


Wyszłam z pokoju,a tam zobaczyłam mamę.
-Gdzie idziesz?
-Na spotkanie.
-Z kim.
-To tajemnica-zadzwonił dzwonek.Poszłam otworzyć.To Zayn.Miał na sobie dżinsową kurtkę i rurki.
-To z nim idziesz-powiedziała mama.
-Co na to tata?
-Powiem,że poszłaś do Nicol.
-Dziękuję-przytuliłam mamę.Zamknęłam drzwi.
-Świetnie wyglądasz-powiedział Zayn.
-Dzięki,ty nie brzydko.
-Sie wie.-zaczął się śmiać.
-Gdzie mnie zabierasz?
-Zobaczysz.
Szablon by S1K